Latest Posts

Na wstępie muszę zaznaczyć, że pisanie tego posta zajęło mi dwa długie miesiące. Bo tak. Zaczęłam pisać w lutym, gdy zima była w pełnym rozkwicie i ani się obejrzałam a mamy już połowę kwietnia i pierwsze nieśmiałe oznaki nadchodzącej wiosny. W międzyczasie wiele się zmieniło - po świecie zaczął panoszyć się koronawirus i psuć szyki wszystkim, którzy gdzieś coś mieli już zaplanowane. Na szczęście mi z planowaniem nigdy nie było po drodze, tak więc jak żyłam sobie na tym zadupiu z dnia na dzień tak niewiele się zmieniło.


Tak więc opowiem Wam dzisiaj trochę o zimie na Hokkaido. 

Gdy na Hokkaido zaczęła się zima i pojawiły się pierwsze opady śniegu to im bardziej temperatura spadała poniżej zera, tym bardziej zaczęłam zapadać w sen zimowy. Jak niedźwiedź. Od niedźwiedzia różni mnie jedynie to, że żeby żyć muszę zarabiać - co niekoniecznie mnie satysfakcjonuje biorąc pod uwagę, że owa czynność wiąże się z wychodzeniem spod ciepłej kołderki na kilkunasto-minusowy mróz. Dodatkowo o nieludzkiej porze jaką jest jedenasta czterdzieści rano.  Tak, rano. Na moim zegarku życia wszystkie cyferki przed dwunastą w południe są niemalże środkiem nocy. Kto przez ostatnie lata nie pracował na nocnych zmianach niech pierwszy rzuci kamieniem!
Witam serdecznie!


Z racji tego, że niedawno zaczęłam pracę to ponad tydzień nie miałam czasu, żeby napisać. Właśnie minęły dwa tygodnie mojego życia na Hokkaido. Pierwszy tydzień spędziłam na przyzwyczajaniu się do miasta. Wędrowałam po okolicy, znalazłam drogę do najbliższego sklepu spożywczego i do kilku dalszych, odkryłam że w sąsiedztwie jest poczta oraz dwa przystanki autobusowe - jeden do Noboribetsu, gdzie znajdują się jedne z najsławniejszych gorących źródeł na Hokkaido i osławiona Piekielna Dolina, z jap. 地獄谷 (jigokudani),  i jeden do centrum miasta Shiraoi. Tutaj też należy się pewne sprostowanie. Miasto Shiraoi dzieli się na cztery rejony i, począwszy od najdalszego, są to: rejon Kojohama (w skład którego wchodzi również obszar Takeura), rejon Kitayoshihara, rejon Hagino&Ishiyama oraz ostatni, główny, to znane już wam z nazwy Shiraoi. Naturalnie, moje mieszkanie i praca znajdują się na najdalszym możliwym miejskim zadupiu, czyli w Kojohamie. Niewątpliwym plusem z kolei jest to, że Noboribetsu jest oddalone ode mnie jedynie 16 minut jazdy autobusem podczas gdy do samego centrum Shiraoi jedzie się ponad 40 minut. Ewentualnie można zrobić sobie dłuższy spacer - pieszo do miasta jest tylko trochę ponad 3 godziny w jedną stronę. W sąsiedztwie nie zabrakło też stacji kolejowej - Muroran Line jest jedną z linii kolejowych Hokkaido i dojeżdża niemal wszędzie.
Witam Kochani! 

To mój pierwszy wpis z Japonii i najpewniej nie będzie ostatnim. W Polsce zostawiłam rodzinę, przyjaciół i znajomych, którzy co chwila próbują się ze mną skontaktować, pytając o podróż i życie w tym kraju. Niemożliwym jest mi odpowiadać wszystkim, więc łatwiej będzie opisywać moje "przygody na japońskim zadupiu" tutaj niż przez inne internetowe komunikatory. Jeśli jesteście ciekawi co, gdzie, jak i właściwie po co - zapraszam do czytania. Zacznijmy od początku.

JETLAG O JAKIM NIE ŚNIŁAM



8 października 2019 roku, czyli dokładnie 3 dni temu, przyleciałam do Japonii na roczną wizę working holiday. Leciałam około 10 godzin z Warszawy z lotniska Chopina do Tokio na lotnisko Narita polskimi liniami lotniczymi LOT. Pomimo okropnie nieprzyjemnego jetlagu, dzięki któremu jakiekolwiek resztki mojej orientacji zostały wysłane daleko w kosmos, nareszcie po upływie trzech dni udało mi się ogarnąć gdzie jestem i po co. Podczas tej podróży spodziewałam się wszystkiego począwszy od zgubienia się na lotnisku w Naricie po niezdążenie na samolot na Hokkaido, ale jetlagu nigdy nie brałam pod uwagę. Przez cały rok pracowałam na zmianie nocnej od 18 do 6 rano i wydawało mi się, że przecież skoro moje pory dnia są zmienione to zmiana godzin niczym mnie nie zaskoczy. Otóż myliłam się. Czułam się jakbym dostała obuchem w tył głowy. Wyobraźcie sobie sytuację: lecisz samolotem już kilka godzin, jest środek nocy, za oknem czarno, wewnątrz półmrok, ludzie wokół smacznie śpią i ty też co chwila przymykasz oczy, odchodząc w słodkie objęcia Morfeusza gdy tu nagle dosłownie znikąd atakuje cię środek dnia, a promienie słońca bezlitośnie próbują zrobić ci dziurę w oczach. Budzisz się natychmiast cały zdezorientowany i zaczynasz się zastanawiać kim jesteś i dokąd zmierzasz. Uczucie niebezpiecznie podobne do tego, gdy po syto zakrapianej alkoholem nocy budzisz się na srogim kacu natury egzystencjalnej i próbujesz dociec jak to się stało, że leżysz na wpół nagi w pokoju po brzegi wypełnionym ledwo żyjącym tłumem znajomych, których pierwszy raz na oczy zobaczyłeś kilka godzin wcześniej. Nie żeby mnie coś takiego rzeczywiście kiedykolwiek spotkało. Bywało gorzej, ale nie aż tak źle. Mówiąc krótko - zmiana czasu powaliła mnie na kolana dosłownie i w przenośni. To było okropne doświadczenie.
Witam serdecznie!

Drogi Czytelniku, znajdujesz się obecnie na blogu niepełnoprawnej japonistki, która pewnego dnia, siedząc w dusznej sali wykładowej, w trakcie pisania egzaminu poprawkowego, nagle w pół słowa odłożyła długopis, zdecydowała się przerwać studia i stawiając wszystko na jedną kartę - wyjechać do Japonii. Czy wyszło mi to na dobre? Pod wieloma względami tak, ale wydaje mi się, że jest trochę za wcześnie, aby podać jednoznaczną odpowiedź. Może zechcesz wyruszyć w tę podróż ze mną i sam przekonać się jaki będzie finał tej decyzji?

Przed tym jednak zastanówmy się trochę na temat przeznaczenia tego projektu.

DO KOGO?

Nie ukrywam, że kieruję tego bloga głównie do osób studiujących lub poważnie myślących nad studiowaniem kierunków związanych z językiem japońskim i kulturą Japonii oraz do tych, którzy chcieliby wyjechać do tego kraju na dłuższy okres czasu. Nie mniej jednak, mam nadzieję, że osoby zafascynowane Japonią jedynie hobbystycznie również znajdą tu coś dla siebie. 

 O CZYM? 

Z tego bloga dowiesz się o moich zainteresowaniach, zmaganiach z życiem i pracą w Japonii oraz przeczytasz wiele ciekawych artykułów na temat tego kraju z punktu widzenia osoby, która prywatnie i zawodowo chce związać z nim swoje życie. Będę opowiadać o możliwościach i sposobach wyjazdu, szukania pracy, nauki języka oraz o tym, co warto zwiedzić, przeczytać i obejrzeć. Postaram się wytłumaczyć japońskie uwarunkowania społeczno-historyczno-kulturowe w taki sposób aby zrozumienie systemu działania Japończyków, zarówno teraz jak i na przestrzeni wieków, było łatwe i przyjemne. Mówiąc w skrócie - dokładnie opowiem dlaczego w pewnych kwestiach Japończycy zachowują się tak a nie inaczej i co jest tego powodem. Pozwoli wam to nie tylko zrozumieć człowieka, ale przede wszystkim kulturę oraz sztukę tego kraju.

Mimo, że  nie mam sprecyzowanego pomysłu na ten projekt mam wiele do opowiedzenia. Dlatego jeśli koniecznie chciałbyś skonkretyzować ramy tematyczne tego bloga, to ustalmy z góry, że będzie to blog edukacyjno-turystyczno-rozrywkowy - jakkolwiek dziwnie to nie brzmi.

BLOGOWANIE

To nie jest moje pierwsze zetknięcie się ze blogosferą. Bloguję z przerwami od około 13 lat. Ostatni mój projekt był w całości poświęcony kinematografii azjatyckiej, gdzie zajmowałam się głównie pisaniem recenzji. Niestety z powodu studiów i ogromu nauki musiałam zawiesić bloga. Jednak bardzo dobrze czuję się w formie reportażu / pisania recenzji i planuję rozwijać się w tym kierunku, łącząc to również z pisaniem w języku japońskim. Aktualnie poza tym blogiem prowadzę również blog w całości pisany w języku japońskim na jednym z japońskich serwerów. Jeśli znacie język i jesteście ciekawi o czym tam pisze - link znajdziecie w kolumnie po prawej stronie. 

Dziękuję, że dobrnąłeś do końca tego posta! Jeśli tematyka nie jest ci obca i uważasz, że ten blog to właśnie to czego szukasz - zapraszam do dalszego czytania i zapisania się na subskrypcję.

Widzimy się w kolejnym poście! Do zobaczenia!